Sprawdziliśmy, że uprawiając jogę poczujesz się lepiej; pozbędziesz się bólu pleców, zwiększysz odporność organizmu i częściej będziesz się uśmiechać. "Ja nie wierzę w cuda – ja na nich polegam" Yogi Bhajan
1 września zakończył się projekt „Zajęcia jogi dla Dorosłych” finansowany z budżetu obywatelskiego Powiatu Piaseczyńskiego.
W tym roku było wyjątkowo pogodne lato i większość zajęć odbyła się w plenerze, w piaseczyńskim parku. Na początku uczestniczyło w nich ponad 20 osób – spora grupa, która z czasem przekształciła się w stałą ekipę i zwykle na niedzielnej jodze było ok. 10 – 12 osób. W zależności od pogody, praktykowaliśmy bardziej dynamiczną Kundalini Jogę, gdy było chłodniej i spokojną Yin Jogę, gdy było bardzo gorąco.
Piaseczyński park został kilka lat temu zrewitalizowany, a my spotykaliśmy się blisko pięknie wyremontowanej niedawno Poniatówki. To był fantastyczny początek dnia i tygodnia. A my na zajęciach celebrowaliśmy radość życia:-)
Bardzo dziękuję wszystkim za uczestnictwo i ciepłe słowa na zakończenie. To daje ogromną satysfakcję i motywację, żeby nadal propagować jogę, jako metodę na zachowanie pogody ducha:-) i witalności. Poniżej wrzucam kilka fotek. Dla chętnych, którzy chcieliby pod ręką mieć teoretyczne podstawy i przewodnik do praktyki, zamieszczam do pobrania broszurkę w pdfie.
W ubiegłym roku napisałam kolejny projekt do Powiatu Piaseczyńskiego obejmujący zajęcia Kundalini i Yin Jogi dla dorosłych. Projekt został w głosowaniu wybrany do realizacji, a oferta zatwierdzona przez powiat i to jest dobra wiadomość!
Ponieważ procedura realizacji zmieniła się od ubiegłego roku i rozpoczęcie projektu, przesunęło się w czasie w stosunku do tego, co było zawarte w opisie, będzie on obejmował niedzielne zajęcia jogi w parku i ewentualnie w przypadku niesprzyjającej pogody, zamiennie zajęcia stacjonarne w Pracowni Mistrza.
Zatem już dziś zapraszam na bezpłatne zajęcia jogi, w niedzielę o godz. 10:00. Lokalizacja: Park Miejski (niedaleko Poniatówki) lub Pracownia Mistrza, ul. Zgoda 8e.
Gdyby się okazało, że preferujecie podział terminów na 2 tury: 6 zajęć do 14 lipca, a następnie 6 zajęć od 1 września do 6 października, to dajcie znać, wypełniając króciótką ankietę
Śledźcie informacje na stronie i w mediach społecznościowych na profilu Szkoła Jogi Praktyka Mistrza.
Joga finansowana z budżetu obywatelskiego powiatu piaseczyńskiego
Gruzja…. Wiele osób jest zakochanych w tym dzikim i niesamowitym kraju. Ja wiedziałam gdzie jest ( mniej więcej gdzie szukać paluszkiem po mapie ), wiedziałam jakie mają tam jedzenie i że mają dobre wina i jakiś dobry mocny alkohol.
Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że znajdę się w Gruzji, a tym bardziej, że przemierzę ją na końskim grzbiecie. Moja racjonalna część umysłu w życiu nie zdecydowałaby się na taką wycieczkę na jaką się wybrałam… wychowana na jeziorze, zakochana w wodzie… nie lubiąca gór kobieta… którą załatwiły polskie Bieszczady jadąca konno przez Mały Kaukaz i wjeżdżająca na wysokość 2500 m.n.p.m ? Totalnie nie moja bajka.
Gruzja z Gimnastyką Słowiańską
Wszechświat jak się okazuje ma swoje plany i zrobi dosłownie wszystko, by je zrealizować. A zaczęło się niewinnie. Trochę ponad rok temu miałam robiony odczyt Kronik Akashy ( to taki Google Wszechświata wszystko co było jest i będzie ) i usłyszałam, że pojadę w góry… zaczęłam się histerycznie śmiać… powiedziałam, że nie lubię gór, z własnej woli w góry nie pojadę, bo jest mi tam niedobrze…
Jedyny na tamten moment wyjazd w góry to miał być warsztat instruktorski na Babiej Górze, który przeniósł się na moje szczęście do Bieszczad. O odczycie Kronik Akashy zapomniałam ciesząc się, że w żadne góry nie pojechałam. Parę miesięcy później na jednej z wiedźmowych grup ogłosiła się Justyna z Rezo-Tur Konne Włóczęgi z wyjazdem jogowym do Gruzji…
To był impuls… Mózg działał bardzo szybko… konie… Jakaś Gruzja… – dobra gdzieś na wschodzie dobre jedzenie… śniadzi, ciemnoocy mężczyźni… 😀 W sumie jak się okazuje od dawna podobali mi się mężczyźni, którzy mieli domieszkę kaukaskiej krwi, a wędrując sobie pierwszego dnia pobytu po Kutaisi nie wiedziałam na którym mam zwiesić oko.
Nie zastanawiałam się długo i niewiele myśląc napisałam komentarz, że jestem instruktorką gimnastyki słowiańskiej i tak oto powstał projekt Kanion Dashbashi Slavic Edition – rajd konny i warsztaty gimnastyki słowiańskiej dla kobiet. Trochę pozerkałam na mapę, by wiedzieć gdzie jadę.
Okazało się, że sam Kanion lepiej wyglądał na zdjęciach Google niż w rzeczywistości. Wszyscy śmieszkowali sobie, że jadę na stepy… no i mój umysł do samego przyjazdu do Bakuriani wyciął sobie to, że jadę w góry. Dostałam jakiegoś zaćmienia.
Powiedzmy, że względnie się spakowałam – chociaż nie wpakowałam żadnej kurtki do plecaka. W końcu w Kutaisi prognozy pokazywały prawie 30 stopni. Na szczęście miałam spódnicę jeździecką podszytą polarkiem, polarek przeciwwiatrowy z Lidla ( dawał radę! ) kamizelkę i jakieś bluzki na długi rękaw. Poza tym mi ciągle jest gorąco.
Sam wyjazd był jednym wielkim szaleństwem… Nie miałam ani zrobionych dupogodzin w siodle… owszem kocham konie od dzieciaka ale nigdy nie nauczyłam się porządnie jeździć ani żadnej kondycji na chodzenie po górach i miłości do tego, a tu zdecydowałam się jechać konno przez prawie tydzień po jakieś 40 km dziennie i to w górach – obłęd.
Przed samym wyjazdem jeździłam do Stajni Galiwa – gdzie do trasy przygotowywała mnie Marzenka i pożyczyła mi cudowną jeździecką spódnicę, którą widzicie na zdjęciach.
Gruzja z Gimnastyką Słowiańską
Jeszcze więcej obłędu – jadę w spódnicy w kraju gdzie kobiety konno raczej nie jeżdżą i to w górach.
Zaufałam Wszechowi… skoro tak to poukładał to musiało się tak stać, a ja czułam w kościach, że ten wyjazd będzie bardzo mocno o męskiej energii… takiej mocno pierwotnej… Ta myśl przychodziła zawsze do mnie kiedy myślałam o tym, że będą codziennie budować od nowa obóz i nocą z bronią dbać o nasze bezpieczeństwo.
Czułam, że będzie to opowieść o nowym, kobiecym. O tym kim się stałam przed ostatnie lata.
Spotkanie z męską energią zaczęło się już od konia od samego początku wiedziałam, że będzie mi towarzyszył Kongo – Król Bakuriani, ogier, o którym Justyna mówiła zobaczysz Kongo się Tobą zaopiekuje… Tak dobrze czytacie Ogier – nie wałach.
W Gruzji nauczyłam się ufać zwierzęciu… Nie w 100% a w 120%. Tak na serio. Wiedziałam, że Kongo wie lepiej jak poruszać się po tym terenie… że to jego górski świat… a kompletnie nie mój. W momencie, w którym dotknęłam go po raz pierwszy zawierzyłam mu nie tylko swoje zdrowie ale i życie… Wymieniłam z nim energię kręcąc między nami orbitę mikrokosmosu i czując, że przez te 7 dni będziemy niemal jednością…
Nie raz i nie dwa patrząc w dół urwiska miałam przed oczami czarne wizje… Dosłownie widziałam jak ginę w tych górach i już nie wracam do Polski. Nie wiem co mam z tymi górami, bo jak chłopaki proponowali mi, że nauczą mnie jeździć na desce albo na nartach jak przyjadę do Bakuriani dosłownie zaczynało mnie telepać. Co ciekawe narty przerażają mnie bardziej niż jazda koniem w górach.
Kongo był oazą spokoju. Bez względu na to czy nad nami rozpętała się dzika burza pośrodku bezkresu… czy wjeżdżaliśmy do rowu z wodą, z którego musiał wyskoczyć ze mną na grzbiecie… czy wspinaliśmy się pod górę w takiej ciemności, że niemal nie widziałam jego głowy czy schodziliśmy w dół… Cały czas bił od niego spokój, który mnie przenikał.
Nie zapomnę nigdy momentu jak spanikowałam przy jednym zjeździe… siedziałam zesrana powtarzając, że nie zjadę… prawie się rozpłakałam… a Kongo zrobił małe kółeczko i zaczął schodzić… krok za krokiem… mogę dosłownie przysiąc, że czułam jak wypełnia mnie jego spokojna energia… pełna zaufania… jakbym słyszała w swojej głowie jego głos… mówiący uspokajające słowa.
Kiedy sprowadzaliśmy konie w dół idąc przy nich to tak naprawdę Kongo sprowadzał mnie… pokazywał gdzie mam iść… i kiedy potykałam się na kamieniach podstawiał swój bok i rudą grzywę…
Był pierwszym nauczycielem… pierwszym krokiem do męskiego…
Moim drugim nauczycielem został niebieskooki Gruzin Shako… pojawiał się nie wiadomo skąd ze swoją męską, fizyczną siłą zawsze kiedy nie dawałam sobie rady z popręgami czy wyciągnięciem pala… uśmiechał się i mówił łamanym polskim, żebym go wołała i mi pomoże. Robił bez trudu to nad czym ja się zasapałam i zdyszałam… zaczynałam się śmiać i pokazywałam na jego barki, że jest silniejszy ode mnie… nawet nie muszę się zakładać o to, że panowie byli tak silni, że podrzucaliby mnie jakbym nic nie ważyła.
W końcu pomagali mi wsiadać i zsiadać z Kongo, który niby wysoki nie był, ale ja nadal mam swoje 160cm… i trudność z podniesieniem swojego zadka co w sumie też było nauką przyjmowania od męskiego… Mogłam szukać jakiś kamieni albo pienków, ale zdecydowałam się na przyjmowanie pomocnej dłoni. 😀 Zwłaszcza jak usilnie mówiłam, że to moja dupa nie może się podnieść i trzeba mnie podrzucać za dupę a nie za ramię.
Z każdym dniem ta pomoc ewoluowała ….najpierw tak normalnie trzymał konia… a potem kazał sobie kłaść ręce na ramionach, łapał mnie w talii i podnosił nad koniem… no i zostałam nazwana Princessą dostałam też kwiatka, ale nie pytajcie czy pamiętam jak po gruzińsku jest kwiatek zapamiętałam jak jest słońce…
Gruzja będzie mi się kojarzyła z zapachem dymu z ogniska, którym przesiąkły mi włosy… z rozgrzewającą gardło i trzewia ,,czaczu”, ze słoną wodą Borjomi, za którą teraz w Polsce płacę jak za zboże, z szaleńczymi tańcami z Borysem, który skubany nauczył się robić pączek i ćwiczył ze mną gimnastykę słowiańską dał radę zejść do S2 bez asekurowania się!
Borysowi trochę smutno było, że nie miał piersi do pomasowania – ale uwierzcie, że czuję potencjał na męskiego instruktorka gimnastyki słowiańskiej… zwłaszcza jakbyście zobaczyły ruch z podnoszeniem ,,piersi”. Ja bym dosłownie chodziła do niego na zajęcia.
W pracy z męską energią dużo się działo. Jeden ćwiczy ze mną słowiańską, drugi piecze na ognisku chlebki i grzybki, oddaje swoją kurtkę kiedy wieczorami polarek z Lidla i kamizelka nie dają już rady, a potem wyciąga piwko z magicznej sakwy kiedy wszyscy robią dzidę galopem i tylko pyta : Sensei, galop? A na moje kręcenie głową podaje puszkę.
Żeby nie było – zrobiłam 5 mini galopków na finiszu… w tym jeden gdzie zachęcony przez Shako Kongo wyrwał tak do przodu, że wypadłam ze strzemion i jechałam wczepiona w grzywę ogiera i zaciśniętymi na nim udami i łydkami – będą jak ze stali. To był moment kiedy zrozumiałam co oni tak widzą w tej dzikiej jeździe wołając DZIDA!
Cóż mam nadzieję, że w 2024 wreszcie pogalopuję i Rezo będzie mógł powiedzieć, że przyjechałam JEŹDZIĆ! A kto wie co będzie się działo jak na miejscu spotka się trójca : Niko, Borys i Shako i wjadę ja cała na biało… znaczy… na czerwono 😀 Słowiańska, dzika kapłanka. A tym razem w lipcu będzie ciepło, więc będzie można pożegnać te wszystkie warstwy.
Bo wiecie… wracam do Gruzji 😀 Na nową trasę do kamiennego miasta Vardzia na Slavic Edition vol. 2 Przeżyłam potężne zaskoczenie kiedy w niecały miesiąc rozprzedał się cały warsztat 😀
Jedną z praktyk, które od czasu do czasu powtarzamy w naszej szkole jogi jest krija na aktywację kory przedczołowej (krija for the frontal brain) – energetyczny, rozgrzewający zestaw ćwiczeń.
Kora przedczołowa to taki menadżer w naszym mózgu; odpowiada za planowanie, decyzyjność, kierowanie zachowaniem. Okolice przedczołowe odpowiadają za wyższe czynności mózgu związane z intelektem, kontrolowaniem impulsów i motywacją. Pośredniczą w zapamiętywaniu dużych ilości informacji i powstawaniu złożonych konstrukcji myślowych, takich jak planowanie, przewidywanie skutków czynności ruchowych czy rozwiązywanie zadań logicznych. Kora przedczołowa jest zaangażowana w podejmowanie decyzji i wykształcenie woli działania. Odpowiada również za kontrolę zachowania zgodnie z wzorcami społecznymi i moralnymi. Jeżeli obserwujesz u siebie np. trudności w koncentracji uwagi, skłonność do spóźniania, niechęć do wchodzenia w relacje społeczne, odkładania spraw na później, trudność w ocenie sytuacji i podejmowaniu decyzji, nieprzemyślane działanie to być może warto popracować nad stymulacją kory przedczołowej. Płat czołowy koordynuje również funkcje ruchowe, w tym wykonywanie wyuczonych działań takich jak taniec, nawyki, mimika.
Znany muzyk Michel Hutchense – lider zespołu INXS, po wypadku, w którym doznał trwałego uszkodzenia kory przedczołowej, niestety zmienił swoją osobowość. Z kreatywnego autora tekstów i frontmana przeistoczył się w człowieka głęboko autodestrukcyjnego. Wiemy, jak to się skończyło. To pokazuje, jak ważnym obszarem naszego mózgu jest kora przedczołowa. Warto poświęcić jej trochę uwagi.
System nerwowy posiada taką ciekawą cechę, jak neuroplastyczność. Podczas ćwiczeń trenujemy system nerwowy; jego odpowiedzi na zadane zadania. Synapsy komunikują się ze sobą, tworząc nowe połączenia neuronalne. I je właśnie tworzymy podczas ćwiczeń i medytacji.
Postanowiłam trochę odczarować menopauzę Menopauza a joga (jogapiaseczno.wixsite.com) . Nie zgadzam się na krążące stereotypowe powiedzonka odnoszące się do kobiet „w pewnym wieku”; ich humorów, pocenia się, czy odporności na przyswajanie nowych zagadnień, choć częściowo są prawdziwe;-) Jednak uważam, ze nie definiują kobiet ok. 50-tki. Każda z nas, w każdym wieku może wieść ciekawe i spełnione życie, korzystać z różnych możliwości, które ono niesie, może czuć się dobrze w swoim ciele, mieć znajomych i przyjaciół w różnym wieku; wszystko jest kwestią chcenia:-) O ile cieszymy się w miarę dobrym zdrowiem, to menopauza, choć powiązana z pewną rewolucją hormonalną, jest po prostu kolejnym etapem w życiu. I choć wiąże się z określonymi reakcjami fizjologicznymi, to są one normalne i zdarzają się również mężczyznom i kobietom w różnym wieku i z różnych innych powodów. Co nie zmienia faktu, że mogą uprzykrzyć codzienność i na pewno warto znać sposoby, jak je złagodzić.
Zgodnie z zasadą akceptacji tego, czego zmienić nie mogę, ale szukania sposobów na to, w czym mogę sobie pomóc; zajmijmy się po kolei typowymi objawami i jogicznymi remediami na nie.
wygaszanie reprodukcyjnej funkcji jajników, czyli ustanie miesiączkowania. Rzecz, z którą trudno dyskutować i prędzej, czy później ona nastąpi. Jednak dzięki wpływaniu na pracę całego układu hormonalnego, regulowanie przepływu energii przez meridiany, można ten proces nieco wydłużyć i złagodzić nieprzyjemne objawy, jak obrzęk i bolesność piersi, uczucie ciężkości i bycia opuchniętą (jak przy typowym PMS). Tu znajdziesz linki do filmów na youtube z praktyką Kundalini Jogi, które w tym pomogą: sesja regulująca doszę vata Krija przeciwdziałająca wczesnej menopauzie
osteoporoza
sztywność ciała
zmniejszone zakresy ruchu
zmniejszona elastyczność skóry Przy powyższych oznakach starzenia się w sukurs przychodzi praktyka Yin Jogi. Zgodnie z Ayurvedą – starożytną medycyną, z wiekiem dominująca doszą staje się Vata, którą charakteryzuje suchość, zimno, kruchość i sztywność. Yin joga, jako spokojna praktyka, w której rozciągamy ciało biernie, wpływając na system powięzi, używając nacisku na stawy, poprzez wykorzystanie grawitacji i ciężaru własnego ciała, to jest to czego potrzebujemy, żeby stymulować produkcję kwasu hialuronowego przez organizm. A kwas hialuronowy w organizmie wiąże wodę. Występuje w skórze, stawach, mięśniach, sercu, w ciałku szklistym oka, strunach głosowych, mózgu i w płynach ustrojowych (w limfie i krwi). Możesz skorzystać z linku do filmu z pełną praktyką Yin Jogi z Pracowni Mistrza: Sesja Yin Jogi dla bioder, miednicy i kręgosłupa
zwiększona emocjonalność
niestabilność emocjonalna
problemy z koncentracją Te objawy można złagodzić dzięki medytacji. Różnorodne medytacje Kundalini Jogi, w których trzeba skoordynować kilka elementów, jak punkt skupienia (w punkcie pomiędzy brwiami, na czubku nosa, czubku głowy itp.), mudra, czyli układ dłoni, a czasem wręcz powtarzające się ruchy dłoni lub ramion, mantra lub specyficzny wzorzec oddychania wyłączają tzw. małpi umysł – stan, kiedy stale przeskakujemy z tematu na temat, zamartwiamy się lub obsesyjnie o czymś myślimy. Po prostu trzeba być uważnym, żeby, żeby ogarnąć wszystkie te rzeczy. A nawet jeśli na początku się nie udaje, to trening czyni mistrza i przychodzi moment, że medytowanie staje się łatwe. A wtedy szybko pojawia się spokój, koncentracja i stan relaksu. Poniżej znajdziesz film z medytacją dla harmonijnego umysłu: Medytacja dla harmonii umysłu
problemy ze snem Z wiekiem zmienia się chemia naszego organizmu i wpływa to na jakość snu. Najczęściej kobiety po menopauzie wybudzają się nad ranem. Takim budzikiem mogą być nocne poty, czy chęć pójścia do toalety. Jeśli później trudno jest zasnąć, możesz spróbować krótkiej relaksacji, która być może sprowadzi do ciebie sen z powrotem: Relaksacja
problemy z sercem
alergie Dopóki nasze serca są chronione przez estrogeny, możemy czuć się w miarę bezpiecznie. Niestety spadek estrogenów może powodować różne zaburzenia pracy serca; od kołatania, po poważniejsze arytmie, chorobę wieńcową, czy napady dusznicy. Dość często w okresie menopauzy uaktywniają się również różne alergie, dokuczliwe katary lub napady astmatycznego kaszlu, czy problemy skórne. Z wiekiem obniża się odporność, a wahania hormonalne powodują wzrost stężenia histaminy. Kolejne filmy z praktyką jogi to krija na odporność i druga składająca się głównie z ćwiczeń oddechowych i zwiększających pojemność płuc – krija dla ośrodka serca.
dyskomfort podczas seksu Czy to spowodowany stosunkiem do własnego starzejącego się ciała (mniejsza elastyczność skóry, gromadzenie na brzuchu tkanki tłuszczowej), czy uczucie suchości ścianek pochwy i dla tego objawu mamy jogiczne recepty;-). Jeśli chodzi o zmieniony metabolizm i inną dystrybucję tkanki tłuszczowej w organizmie, to warto jest podkręcać tzw. agni, czyli ogień trawienny. Tu pomocny będzie oddech ognia, ćwiczenia w pozycji skały, czyli w siadzie na piętach. Na przykład praktykując Sat Kriję, wpływamy na lepszy metabolizm i działamy na czakrę sakralną. Oprócz tego energia seksualna jest przekierowywana do wyższych ośrodków, zwiększając np. kreatywność. W linku do posta na blogu o transformacji energii seksualnej możesz poczytać na czym to polega, czym są ojas i dlaczego wpływa to na fizyczne zdrowie i ma związek również z duchowością.
Prawdopodobnie nie wyczerpałam tematu; pominęłam problemy z układem moczowym, czy depresję, ale uważam, że to są objawy, które w pierwszej kolejności należy przedyskutować z odpowiednim lekarzem. Z całą pewnością ważne jest to, żeby regularnie się badać i nie traktować jogi, jako zamiennika medycyny, ale być może praktyka jogi pozwoli na to, żeby wizyty u lekarza i badania, tylko i wyłącznie potwierdzały, że stan naszego zdrowia jest świetny, a nasza witalność i wygląd potwierdzają odmładzające działanie jogi. Zaproponowałam Wam kilka praktyk, które można zrobić w domu samodzielnie, ale jak zawsze uważam, że nic nie zastąpi spotkania w sangacie i praktyki jogi z nauczycielem. Społeczna wartość takich spotkań jest niepodważalna i oprócz działania ze swoją fizycznością, umysłem i energią, ogromną leczącą moc ma wspólnota, rozmowa, przyjaźnie i dzielenie się zarówno smutkami, jak i radościami. Sat Nam
Przed nami ostatni tydzień bezpłatnych zajęć jogi w ramach budżetu obywatelskiego, ale już dziś postanowiłam zrobić podsumowanie projektu.
Dokładnie od 2 kwietnia 2023, 3 razy w tygodniu odbywały się bezpłatne zajęcia jogi finansowane przez Powiat Piaseczyński. W tygodniu, we wtorki i czwartki o 19:30 były zajęcia Kundalini Jogi, a w niedziele o 9:00 i 10:30 uczestnicy korzystali z zajęć Yin Jogi w dwóch grupach. Dwukrotnie, w niedziele pogoda pozwoliła nam przenieść sesję do parku, gdzie połączyliśmy krije kundalini jogi z asanami yin.
Przez 3 miesiące w zajęciach wzięło udział łącznie 50 osób. Okazało się, że sala w Pracowni Mistrza może pomieścić nawet 14 uczestników!:-) Dla niektórych była to świetna okazja do rozpoczęcia regularnej praktyki lub przynajmniej spróbowania jogi.
Mnie te zajęcia dostarczały bardzo dużo radości i dały ogromną satysfakcję, a oprócz tego pozwoliły szlifować mój nauczycielski warsztat. Na zajęciach zawiązały się nowe znajomości i oprócz korzyści z samego uprawiania jogi, wszystkie jesteśmy bogatsze o wymianę doświadczeń i po prostu przyjemne spędzanie czasu w swoim towarzystwie. Dlatego już złożyłam nowy wniosek o przyznanie budżetu na przyszły rok i miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie można ten projekt powtórzyć. W lipcu i sierpniu w Pracowni Mistrza będzie wakacyjna przerwa, ale w dalszym ciągu, przy ładnej pogodzie będziemy spotykać się w niedziele w parku o 10:00.
Tymczasem dla chętnych zamieszczam film z sesją Yin Jogi z Pracowni Mistrza i kilka fotek z naszych zajęć.
Yin Joga dla bioder i kręgosłupaĆwiczymy żabki kundalini jogi fot. J. GrelaOng Namo Guru Dev Namo fot. J. GrelaKundalini Joga w ramach budżetu obywatelskiego fot. J. GrelaSmok latający wysokorozciąganie tyłów nógpół-ważka
Dolna część ciała jest bardziej yin, a górna yang i dlatego w większości asany, które praktykujemy na zajęciach, to pozycje dla nóg, bioder, miednicy i kręgosłupa. Ale tym razem na ostatnich zajęciach daliśmy więcej uwagi barkom, przez które przechodzą aż trzy pary meridianów:
Meridiany w taśmie kończyn górnych
Mieliśmy okazję porozciągać taśmę kończyn górnych, tym samym wpływając na ruchomość klatki piersiowej i ramion i barków.
Yin joga dla barków, klatki piersiowej i kręgosłupa
Wiosną nasze organizmy lubią być poddane oczyszczeniu. Oprócz odpowiedniego sposobu odżywiania, czy wręcz postu, pomoże w tym praktyka jogi nakierowana na odblokowanie meridanów wątroby i woreczka żółciowego, które stanowią parę, a ich elementem jest Drewno. Brzuch jest siedzibą sił witalnych, więc szczególnie wiosną, gdy cała przyroda budzi się do życia i my również czujemy przypływ sił witalnych, dobrze jest zająć się tym właśnie obszarem.
Emocjami, które mogą spowodować zakłócenia energetyczne w nich są uczucia lęku i gniewu. Meridian woreczka żółciowego ma 44 punkty akupresury, a meridian wątroby 14.
Meridian pęcherzyka żółciowego odpowiada za trawienie, a emocją blokującą przepływ energii w nim jest złość, co może powodować np. bóle brzucha lub bóle dolnej części pleców. Meridian wątroby wpływa na oczyszczanie krwi i kiedy czujemy lęk przed działaniem, to może to zakłócać przepływ energii w tym meridianie i powodować min. problemy z oczami, zatrucie organizmu, problemy z decyzyjnością. Poniżej możesz zobaczyć, jak przebiegają i jakie asany praktykowaliśmy w Pracowni Mistrza, aby energia życiowa swobodnie nimi płynęła.
Na ostatnich zajęciach Yin Jogi zajęliśmy się przepływem energii w meridianach pęcherza moczowego i nerek, które stanowią parę i wpływają na element wody w ciele. Meridian pęcherza moczowego jest naszym najdłuższym meridianem (zawiera aż 67 punktów akupresurowych) i odpowiada za regulowanie wody w organizmie. Odtruwa i oczyszcza. Meridian nerek odpowiada za ich zdrowie, reguluje przepływ energii życiowej i płodność. Nerki dostają porcję energii raz na całe życie; dbając o siebie, możemy tylko zapobiegać jej nadmiernemu traceniu. Nie można jej odtworzyć.
Stymulowanie meridianów w Yin jodze polega na zasadzie interocepcji, czyli zdolności odczuwania głównie w powięzi.
Zrobiliśmy dość intensywną praktykę rozciągającą tyły i wnętrza ud; całą powięź tylną i przednią oraz głęboką przednią. (Kliknij w link, żeby przeczytać post o powięziach). Asany były nakierowane na pracę z grupą kulszowo-goleniową i obszarem mięśnia biodrowo-lędźwiowego (psoas) nazywanego mięśniem duszy. Cytując post na portalu joga-joga.pl: „Wiadomo, że gra istotną rolę, jeśli chodzi m.in. o: utrzymywanie równowagi, elastyczność, zakres i precyzję ruchów; funkcjonowanie organów wewnętrznych; oddychanie i dotlenienie tkanek, w tym mózgu; pracę nadnerczy i układu nerwowego; stabilność emocjonalną. Jak podkreślają specjaliści, praca z psoas pomaga zniwelować napięcia mięśni, pozbyć się bólów szyi i kolan oraz problemów z nerkami i trawieniem. Twierdzi się też, że stan psoas odzwierciedla poczucie bezpieczeństwa, z którym idziemy przez świat. Jeśli mięsień ten jest odpowiednio ukrwiony i elastyczny, czujemy się pewnie i bezpiecznie.”
Afirmacja z zajęć: „Jestem w gotowości, żeby odpuścić wszystkie lęki związane z zaspokajaniem podstawowych potrzeb. Wiem, że mam doskonałą ochronę i czuję się bezpiecznie”.