Luty – podkuj buty

medytacja boskiej tarczy dla ochrony i pozytywności

Na początku lutego, przedmiotem naszego jogicznego doświadczenia na lekcjach Kundalini Jogi w Pracowni Mistrza, był zestaw ćwiczeń przeciwdziałający zimowemu obniżeniu nastroju i depresji oraz 20 oddechów oczyszczających. Link do filmu z kriją znajdziesz pod postem. Film jest fragmentem sesji jogi z Pracowni i w całości można wykonać praktykę razem ze mną i naszą grupą. Kriję można poprzedzić rozgrzewką, którą nagrałam w domu w czasie pierwszego lockdownu (również link znajdziesz pod postem). Na zakończenie zrelaksuj się co najmniej 10 min. W tym celu również możesz skorzystać z jednego z filmów z misami lub gongiem, które znajdziesz na moim kanale na Youtube Kundalini Joga Piaseczno.

W tym roku zima jest prawdziwą zimą, a podczas takich mroźnych dni, mocne rozciąganie nie jest zbyt przyjemne, ani zbyt korzystne, więc od wczorajszych zajęć zmienimy praktykę i będziemy doświadczać kriji na usuwanie blokad ciała, która ma aerobowy charakter, rozgrzewa, wzmacnia i jest bardzo dynamiczna, a jednocześnie ćwiczenia nie są skomplikowane. Zapraszamy więc początkujących joginów:-)

Jako medytację, uzupełniającą praktykę, wybrałam jedną z moich ulubionych: Medytację Boskiej Tarczy dla ochrony i pozytywności. jest to medytacja z mantrą Maaa – dźwiękiem, którym dziecko przywołuje swoją mamę. Cudownie jest patrzeć na joginów, którzy podczas medytacji mają na twarzy błogostan.
Ta medytacja taki ma wpływ. Jednostajny dźwięk mantry przeradza się w piękną muzykę, której wibracja podnosi na duchu. Utuleni dźwiękiem, stajemy się spokojniejsi, czujemy się zaopiekowani, mamy mocniejsze pole elektromagnetyczne, czyli aurę, która wzmacnia i chroni. Medytację wykonuje się w niecodziennej pozycji (tak, jak na zdjęciu). Myślę, że każdy ma swoje ulubione praktyki, a ta jest jedną z moich.

Zestaw ćwiczeń dla średniozaawansowanych joginów. Z filmu dowiesz się, jak wykonać oddech ognia.
Łagodna joga, która może być rozgrzewką przed intensywniejszymi ćwiczeniami

Zaklęte rewiry

Misa tybetańska

Czy to pod wpływem retrogradacji Merkurego, czy z innego powodu, tęsknię za rozrywką wśród ludzi.

W ubiegłym roku pod koniec lutego zwiedzałam Ateny. Grzałam się w greckim słoneczku i moczyłam nogi w morzu. Wracając do domu, stwierdziłam, że teraz to już będę co roku wyjeżdżać pod koniec lutego, żeby leczyć się z zimowej depresji;-))) (he, he).
Wracam ostatnio do tych zdjęć i filmów z wyjazdu i po postach na FB, widzę, że nie jestem w tym odosobniona, bo wielu z moich znajomych udostępnia wspomnienia z podróży w różne fajne miejsca.
Ostatnio wyświetliły mi się zdjęcia z koncertu Editors, na którym byłam na Torwarze rok temu. Rok temu, a ja czuję, jakby upłynęło z 10 lat.

Od paru dni śledziłam prognozę pogody, bo wymyśliłam sobie, że gdy tylko będzie ładny dzień, to wezmę sobie wolne i wyciągnę mojego małża, żeby chociaż pospacerować po warszawskiej Starówce; popatrzeć wreszcie na inne miejsca.
Tak też uczyniłam i w piątek pojechaliśmy poszwendać się po Krakowskim Przedmieściu, na którym jest mój ulubiony indyjski sklep. Zaglądam do niego zawsze, gdy jestem w pobliżu, więc zajrzałam i tym razem. Obeszłam sklep dookoła i wychodząc zobaczyłam JĄ – tybetańską kutą misę, z grawerką mantry, „Wyglądasz ładnie” – zgadałam do niej i uderzyłam pałeczką, a ona odpowiedziała mi pięknym długobrzmiącym czystym dźwiękiem. Zapytałam o cenę, która była całkiem atrakcyjna, ale mimo wszystko dość wysoka (jak to ceny takich mis) i wyszłam ze sklepu, mówiąc do małża: „kupię taką w bardziej sprzyjających czasach”.

Pospacerowaliśmy po Starówce, która teraz robi smutne wrażenie. Pozamykane kawiarnie, restauracje oferują jedzenie tylko na wynos. Pod jedną z nich widzieliśmy napis R.I.P. Gastro. Prawdziwym problemem okazało się znalezienie czynnej toalety. Te duże, publiczne, są zamknięte, do restauracji wejść nie można, a tu wypita w domu kawa i herbata z termosu, którą mieliśmy ze sobą, domaga się uwolnienia. Przypomniałam sobie, że przy parku fontann jest taka otwierana na monetę, więc z nadzieją, że będzie czynna, poszliśmy do niej i na szczęście udało nam się wysikać, a nie zsikać.

Wracając, pod Teatrem WarsZawy na Nowym Mieście, zobaczyliśmy plakat sztuki „Zaklęte Rewiry”. Mega wymowne. Zaklęte rewiry zamkniętych lokali, kin, teatrów i sal koncertowych… Wiemy już na jaką sztukę pójdziemy, gdy będzie można wreszcie do teatru pójść.

Pomimo smutku Starówki, spacer w słoneczku był przyjemny, więc korzystajcie, gdy będzie przyjemniejsza pogoda.

W każdym razie po powrocie do domu, myśl o misie nie dawała mi spokoju, sprawdziłam, że mnie na nią stać, więc następnego dnia pojechałam ją kupić. Wołała mnie, a pani w sklepie powiedziała, że dobrze, że mnie zawołała, bo tego dnia na wszystkie towary, sklep oferował 25% rabatu.
Wpadnijcie na jogę do Pracowni Mistrza, żeby posłuchać na relaksie, jak brzmi nowa misa grająca:-) Na szczęście szkoły jogi działają, więc w tych rewirach dzieje się przyjemniejsza magia.

10 ciał świadomości

10 ciał świadomości

1. Dusza

Trudno jest pisać o duszy, bo jest poza intelektualnym pojmowaniem. Nie podlega czasowi, nie ma płci. Jest jednym z uniwersalną kreacją.

Językiem duszy jest intuicja, wizja, wgląd. Najwspanialsze utwory muzyczne są (tak sobie myślę) efektem takiego intuicyjnego wglądu. Kiedy, słuchając pięknej muzyki, „zapominasz o bożym świecie”, to masz duchowe doświadczenie. Tak samo, gdy medytujesz lub zachwycasz się przepięknym widokiem. Wtedy znika cierpienie.

Dusza jest, jak jądro atomu, czymś niepodzielnym i bardzo wewnętrznym. Poza intelektualną oceną. Jest takim wewnętrznym słońcem. Gdy działamy zgodnie z nią, czujemy się w harmonii z całym wszechświatem.

2. Umysł negatywny

Gdy wpadniesz na pomysł jakiegoś przedsięwzięcia i słyszysz wewnętrzny głos, który wyszukuje zagrożenia, które się wiążą z jego realizacją, to właśnie wtedy odzywa się umysł negatywny. Być może zaczynasz widzieć w tym pomyśle coraz więcej minusów, to znak, że umysł negatywny przejął kontrolę.

Z pozoru może wydawać się, że umysł negatywny jest czymś negatywnym;-) ale jednak ma swoje plusy dodatnie również, ponieważ ma funkcję ochronną.

Dobrze jest być świadomym zagrożeń, które wiążą się z jakąś ideą, pomysłem. Najprostszą analogią jest chęć skoczenia do wody; miejsce piękne, woda błękitna, słonko świeci, ale warto jest najpierw zbadać brzeg, sprawdzić głębokość wody i czy nie ma w tym miejscu jakichś przedmiotów, które mogłyby nas poranić. To właśnie ta świadomość zagrożenia, pozwoli zbadać, czy taki skok może być bezpieczny. Możemy być mistrzami pływania, a jednak zbadanie warunków, w których przez chwilę nasze kompetencje mogą zaistnieć lub nie mieć żadnego znaczenia, jest ochronną funkcją umysłu negatywnego. Jednak jeśli damy dojść do głosu wyłącznie umysłowi negatywnemu, wtedy żadne marzenie nie ma szansy na realizację.

3. Umysł pozytywny

Pozostańmy w tym pięknym miejscu, na nadmorskim klifie połyskującym w słońcu. Patrzymy w błękit wody, w której promienie słońca połyskują tysiącem świetlistych refleksów. Mamy ogromną chęć schłodzić się w morskich falach. Właśnie w tym momencie umysł pozytywny przypomina, że to takie przyjemne uczucie… Znasz technikę skoków i świetnie pływasz. Rusz się! Skacz! Poczuj dreszczyk emocji:-) Wykorzystaj sytuację, warunki i swoje umiejętności. Dla takich chwil warto żyć!

Umysł pozytywny popycha nas do realizacji marzeń, do wychodzenia ze strefy komfortu i poprzez pozytywną motywację wewnętrzną, do rozwoju. I tu są plusy dodatnie umysłu pozytywnego.

Czy są jakieś plusy ujemne? Tak, są. Jeśli działamy tylko z poziomu umysłu pozytywnego widząc tylko szanse, a nie widząc żadnych zagrożeń, nieświadomie można zrobić sobie lub komuś krzywdę.

4. Umysł neutralny

Umysł neutralny, to inaczej umysł medytacyjny. To nie jest stan ważenia szans i zagrożeń, wręcz przeciwnie. To jest stan absolutnej pewności, nie wymagający jakiejkolwiek analizy. Taki stan uzyskuje się praktykując medytację. I to też nie od razu. Gdy zaczynasz medytować, to na początku, różnych myśli, czasem zupełnie zaskakujących, pojawia się nawet więcej, a jest to związane z tym, że podświadomość zaczyna wypuszczać, to co nagromadziło się w niej latami.

Trzeba pozwolić myślom płynąć i tylko zauważać, co dzieje się na scenie Twojego umysłu. Nie musisz się niczego doszukiwać, próbować zrozumieć, dlaczego myślisz o tym, czy tamtym. Pozwól, aby coś po prostu sobie zaistniało. Za którymś razem, zauważysz, że na tej scenie zaczyna dziać się coraz mniej. Jest coraz spokojniej. Coraz łatwiej jest być dla siebie samego postronnym obserwatorem. To jest stan medytacyjnego umysłu, w którym wszystko jest właściwe, takie jakie jest.

5. Ciało

Ciało jest narzędziem. Ciało nigdy nie kłamie. Zanim zadziała umysł negatywny, czy pozytywny ze swoją analizą, ciało odpowiada na emocje, które są produktem myśli. Rozwijanie świadomości ciała, uczy nas wiele o sobie samym i informuje o stanie psychiki. Nasze funkcjonowanie na poziomie fizycznym wiąże się z tattvami, czyli żywiołami: ziemią, wodą, ogniem, powietrzem i eterem – jesteśmy przecież mikrokosmosem. Nasze ciało w maleńkiej skali odzwierciedla cały kosmos.

Materialne ciało, wespół z umysłem i naszymi ciałami energetycznymi, służy do realizacji celu ducha. Gdy go odnajdziemy i zaczniemy realizować, wszystko płynie łatwo. Działając, korzystamy z intuicji, która prowadzi nas do właściwych ludzi i we właściwe miejsca.

6. Linia łuku

Na pewno każdy zwrócił uwagę na aureolę widoczną w wizerunkach świętych nad głową. To nasze pierwsze ciało energetyczne. Każdy z nas je ma. To coś w rodzaju routera, który łączy nas z siecią uniwersalnej świadomości. I jak w przypadku routera, dobrze jest gdy ma dobre zabezpieczenie. Mocna linia łuku działa na rzecz integralności tego co wewnątrz nas z tym co na zewnątrz; krótko mówiąc, aby to w co wierzymy i co myślimy, znalazło odzwierciedlenie w tym co mówimy i jak działamy; żebyśmy byli w tym spójni.

Kobiety mają dodatkową linię łuku nad piersiami, która chroni, to co w kobiecie delikatne – umiejętność kochania, odczuwania współczucia, bezwarunkową miłość. O ile, mężczyźni zwykle lubią rywalizację, kobiety raczej cenią współpracę, współdziałanie. Medytacja z mantrą Sat Kartar wzmacnia kobiecą linię łuku.

7. Aura

Aura to pole elektromagnetyczne wytwarzane przez nasze ciało, jako wynik działania układów hormonalnego i nerwowego. Jest wynikiem przepływu Prany – energii życiowej, w kanałach nadis.

Otacza całą istotę człowieka, a także każdy element przyrody. Wzmacnianie aury i jej oczyszczanie służy ochronie przed negatywnymi energiami. Poprzez kontakt z innymi ludźmi, zwłaszcza kontakty seksualne, energie innych osób zapisują się w naszej aurze. To dlatego różne relacje, w pewien sposób nas zmieniają, ponieważ wymieniamy się energią z innymi.

Jeśli czujesz, że spotkanie z jakąś osobą Ci nie służy, czujesz się wydrenowany z energii, albo odczuwasz emocje, które pojawiły się jakby znikąd, to najłatwiejszym sposobem na oczyszczenie się z niej, jest po prostu wzięcie prysznica. Polecam również krótką medytację – 20 oddechów oczyszczających. Można również okadzić siebie i dom drzewem palo santo lub białą szałwią. Bardzo popularne ostatnio olejki eteryczne również dobrze się sprawdzają, np. używane do kąpieli lub zakroplone do specjalnego kominka, do którego wlewa się wodę i zapala pod nim małą świeczkę.

Dźwięki dzwonków, mis tybetańskich, a także wibracje mantr wpływają na oczyszczanie i wzmacnianie aury również, ponieważ podczas głębokiego relaksu, odblokowują się kanały energetyczne i energia może swobodnie płynąć.

8. Ciało praniczne

Prana jest energią życiową. Zasila wszystko, co żyje, a nośnikiem prany jest oddech (Pavan). Każdy, kto praktykuje pranajamę, czyli świadomie korzysta z mocy oddechu, jest Pranee.

Za każdym razem, gdy czujesz, że masz mało energii, skorzystaj z narzędzia, które masz zawsze przy sobie, czyli z mocy swojego oddechu. Kundalini joga oferuje tak wiele przeróżnych technik oddechowych, że jest w czym wybierać:-)

Prana krąży kanałami energtycznymi zwanymi nadis lub meridianami. Są trzy główne: ida, pingala i szuszumna.

Ida przebiega po lewej stronie ciała i wiąże się z energią żeńską, pasywną, chłodną, z przywspółczulnym układem nerwowym, który włącza się wtedy, gdy wchodzimy w stan odprężenia. Ida koresponduje z prawą półkulą mózgową, czyli tą kolorową, artystyczną.

Pingala przebiega po prawej stronie ciała i wiąże się z energią męską, aktywną, gorącą i ze współczulnym układem nerwowym, który włącza nas w tryb działania. Pingala koresponduje z lewą półkulą mózgową związaną z funkcjami analitycznymi.

Szuszumna jest głównym kanałem energetycznym, którym wznosi się energia Kundalini, która jest czymś innym, niż Prana. O energii Kundalini napiszę więcej przy innej okazji.

Ciało praniczne przenika ciało fizyczne, umysł, linię łuku i aurę, a prana płynąc w różnych kierunkach wpływa na każdy aspekt istnienia. Jest pięć głównych kierunków przepływu prany tzw. vayu: prana – związana z oddechem i pobieraniem, apana – związana z wydalaniem, samana – związana z przyswajaniem, udana – związana z komunikacją i vyana, otaczające całe ciało.

9. Ciało subtelne

Jest to eteryczny aspekt istnienia człowieka. Po śmierci, gdy odłącza się od ciała fizycznego i pranicznego, odprowadza duszę do niebieskich eterów.

Oglądałam kiedyś film o Georege’u Harrisonie, który od czasu podróży Beatlesów do Indii i fascynacji jogą i medytacją, jako jedyny pozostał na tej ścieżce i medytował do końca życia, został wegetarianinem i swoim postępowaniem potwierdzał zmianę, jaka dokonała się w nim na poziomie duchowym.
W filmie, żona Georga Harrisona wspominała moment, gdy zmarł w swoim domu (był chory na raka). W momencie, gdy zmarł, pokój, w którym to miało miejsce, wypełnił się jasnym światłem. Widziały to wszystkie osoby obecne przy nim, gdy odchodził.

Energia ciała subtelnego zawiera podświadomość. Jeśli człowiek ją rozumie, to ma szersze spojrzenie na grę toczącą się na scenie kosmosu. Odkrycie planu duszy i realizacja jej potencjału odbywa się na subtelnym poziomie istnienia, ale urzeczywistnia się w świecie, który znamy – w jego materialnym i niematerialnym wymiarze, jako prosperity, czyli pomyślność, jako Har.

10. Ciało promienne

Gdy wszystkie aspekty naszego człowieczeństwa są zintegrowane i są w równowadze, wówczas zyskujemy promienność. Jesteśmy piękni fizycznie i duchowo. Mamy pozytywny wpływ na otoczenie – jesteśmy zmianą, którą chcemy widzieć w świecie. Mamy moc do tego, aby inspirować innych.

Wahe guru, to mantra, która oznacza przejście z ciemności do światła. Przez wahe guru wyrażamy radość bycia w połączeniu z Uniwersalną Inteligencją.

Koncepcja 10 ciał w Kundalini Jodze

Kurs nauczycielski Kundalini Jogi

W Kundalini Jodze, oprócz systemu czakr, pracujemy z dziesięcioma ciałami, wymienionymi poniżej:

  1. Ciało Duszy
  2. Negatywny Umysł
  3. Pozytywny Umysł
  4. Neutralny Umysł
  5. Ciało fizyczne
  6. Linia łuku
  7. Aura
  8. Ciało praniczne
  9. Ciało subtelne
  10. Ciało promienne

Koncepcja 10-ciu ciał zakłada, że wszystkie te ciała przenikają się nawzajem, stanowiąc całą istotę człowieka. Opis każdego ciała znajdziesz w tym poście: 10 ciał świadomości

O ile koncepcja czakr wiąże się z funkcjonowaniem człowieka na poziomie ciała i psychiki i dość łatwo wytłumaczyć ją w sposób naukowy, o tyle koncepcja 10-ciu ciał jest bardziej ezoteryczna. Ale przecież cała warstwa będąca poza naukowym rozumieniem, jest również bardzo interesująca. To co naukowe i namacalne (terapeutyczną moc jogi) można porównać do powieści z fabułą, wątkami i strukturą, natomiast to co ezoteryczne, z ulotną symboliką, nawiązaniem do energii, można porównać do poezji.

System czakr można odnieść do piramidy Maslowa. Dzięki jodze stymulujemy przepływ energii w poszczególnych czakrach, czasem pracując z którąś bardziej intensywnie, ponieważ dostrzegamy, że pewne jakości wymagają większej uwagi. Dostrzegamy, że na jakimś psychicznym, emocjonalnym lub fizycznym poziomie przepływ energii jest słabszy i poprzez odpowiednio dobraną kriję możemy tę energię wyrównać.

W przypadku 10-ciu ciał trudno jest wyodrębnić każde z nich i ustawić w jakiejś kolejności, a listę którą podałam na wstępie, można uznać za umowną. Wszystkie te jakości są równe i przenikają się wzajemnie w równym stopniu, bo czy można wyobrazić sobie funkcjonowanie tylko ciała fizycznego? Nie. Wszystko, co żyje przenika prana, zasilając całą ludzką istotę. Czy można jakoś oddzielić umysł od funkcjonowania na poziomie fizycznym? Nie, dlatego, że w każdej sekundzie o czymś myślimy, przetwarzamy, to co dzieje się w umyśle, zamieniając lub nie;-) myślenie w działanie. A dlaczego myślimy w ten czy inny sposób? Bo zawieramy sumę doświadczeń swoich i swoich przodków, zawieramy subtelną energię, przekaz pokoleniowy, a także geny. Ale w tym wszystkim jest jakaś esencja, która stanowi jednak o unikalności każdej istoty.

Wszystko to, o czym wyżej napisałam, można nazwać świadomością człowieka.

2021 – rok piątki, czyli szansa na łączenie przeciwieństw

W Sylwestra przyszły do mnie pewne przemyślenia, którymi postanowiłam podzielić się na blogu jogapiaseczno.pl. Dziś rano przeczytałam post Chiv Charan Singha, który jest nauczycielem nauczycieli Kundalini Jogi i specjalistą od Karam Kriji, czyli numerologii jogicznej, uczącym w Portugalii, w którym to poście, odnalazłam wiele ze swoich przemyśleń. I dlatego dziś swoje postanowienie przełożyłam na działanie.

Tylko trochę się orientuję w numerologii jogicznej, która w Kundalini Jodze przekłada się na teorię o 10 ciałach: ciele duszy, trzech ciałach umysłu, ciele fizycznym i pięciu ciałach energetycznych. 5-tka symbolizuje piąte ciało, czyli ciało fizyczne, a suma cyfr roku 2021, to 5. Piątka jest również moją cyfrą z daty urodzenia i wiąże się z rolą nauczyciela również i doskonale łączy się z moim ulubionym stwierdzeniem, że ciało każdego z nas jest najlepszym nauczycielem, ponieważ rozwijanie świadomości ciała, czyli rozumienie jego mądrości, emocji, które się manifestują w jego reakcjach, przekłada się na poszerzanie wiedzy o sobie samym. A to przekłada się na coraz lepsze rozumienie otaczającego świata.

Rok 2020 był rokiem, w którym jeszcze bardziej pogłębiły się podziały pomiędzy ludźmi, ponieważ do podziałów wynikających z poglądów politycznych, czy na tle religijnym, doszły jeszcze podziały na tle pandemii, a ostatnio szczepień.

O ile kiedyś, trochę z przymrużeniem oka, dzieliliśmy się na „zwolenników świąt Bożego Narodzenia lub Wielkanocnych”, to z czasem przerodziło się to w antagonizmy, a w ostatnim roku przyjęło to charakter wzajemnego zwalczania. I ja się na to nie godzę. Mam swoje poglądy. Ci, którzy dobrze mnie znają – wiedzą jakie, ale nie chcę nikogo indoktrynować tym, do czego jestem przekonana. Raczej szukam sposobu na to, żeby ludzi łączyć, a nie dzielić. I tak sobie myślę, że najlepszym na to sposobem jest działanie na swoim własnym podwórku, w swojej własnej kuchni, w swoim własnym domu. Jedna z nauczycielek z kursu nauczycielskiego Kundalini Jogi, w jednej z dyskusji na naszej nauczycielskiej grupie napisała, że najlepiej by było, żeby każdy „zajął się tym, co ma na własnym talerzu, a nie zaglądał do niego drugiemu”. I mi się to proste, ale bardzo obrazowe porównanie, bardzo podoba.

Może przesłaniem na ten rok jest to, żeby każdy z nas zajął się własnym talerzem, żeby było w nim jedzenie, które lubi, przygotowane z jego własnego przepisu. Lubimy dzielić się jedzeniem z rodziną, czy przyjaciółmi, dajemy im spróbować potraw, z których jesteśmy dumni, ale uszanujmy to, że nie musi im smakować. Jeśli komuś smakuje, to sam poprosi o przepis lub zainspirowany naszą potrawą, spróbuje przyrządzić ją samodzielnie.

Piątka symbolizuje również piątą czakrę związaną z wyrażaniem siebie, swojej kreatywności. Symbolizuje głos oraz słuch, jako narzędzia do efektywnej komunikacji. Na zajęciach Kundalini Jogi w Piasecznie, będziemy pracować z piątą czakrą oraz ciałem fizycznym, rozwijając i wzmacniając jakości, które reprezentują, czyli kreację, komunikację i efektywne manifestowanie ich za pośrednictwem materialnego ciała fizycznego, aby móc rozpoznać, że druga osoba jest tak naprawdę taka sama, jak ty,

Namaste lub „Widzę Cię” z filmu Avatar lub z mantr Kundalini Jogi: Ong Sohung( ja jestem Tym, ja jestem Tobą, Ty jesteś Tym i jesteś mną), nawet jeśli pięknie się różnimy:-)

Koncert gongów 9 grudnia, godz. 20:00

Koncert gongów w Pracowni Mistrza

Kochani, zapraszamy Was do Pracowni Mistrza na spotkanie z dźwiękiem!

My czyli Anetta i Michał, a dźwięk jakim chcielibyśmy się z Wami podzielić to dźwięk gongów. Używamy też bębnów, grzechotek i innych instrumentów.

Z ich pomocą i prowadzeniem staramy się tworzyć bezpieczną przestrzeń, w której można wyciszyć umysł, popatrzeć na siebie z miłością i akceptacją, a na otaczającą nas rzeczywistość – spojrzeć z innej perspektywy.

Chcemy by ta przestrzeń, była miejscem, gdzie możemy głęboko odetchnąć, zwrócić się do wewnątrz, wyruszyć w podróż i wrócić po to, by kolejny dzień naszego życia był piękniejszy od poprzedniego. Zapraszamy Cię w tę podróż – w głąb siebie, do miejsc których jeszcze nie odkryłaś, odkryłeś. Do miejsc, które być może czekają na Ciebie, na twój dotyk świadomości. Możesz odprężyć się i pozwolić rzeczom płynąć. Pozwolić płynąć swojej przestrzeni… swobodnie… razem z dźwiękiem. Poczuć jak wibracje, które będą tworzyć się same w naszej świętej przestrzeni, przeniknęły do ciała, i twojej duszy. Taka jest nasza intencja, jak Ty skorzystasz z tej przestrzeni, zależy tylko od Ciebie. My będziemy Ci towarzyszyć. Będzie nam bardzo miło! Do zobaczenia!

Anetta i Michał

Drodzy, osoby chętne na praktykę jogi, zapraszam przed koncertem na 19:00, na sesję Kundalini Jogi.

Ewa

W zależności od tego, czy chcesz wziąć udział tylko w zajęciach jogi, czy zajęciach jogi + koncert gongów, czy jedynie w koncercie, różna jest cena za wydarzenie:

Joga + koncert (19:00-21:00) – 60 PLN
Joga (19:00 – 19:55) – 30 PLN
Koncert gongów (20:00-21:00) – 40 PLN

Zapisy na wydarzenie: Napisz lub zadzwoń do Ewy

Asany – cel, czy środek do osiągnięcia celu?

Purvottanasa

Asana jest jednym z ośmiu stopni jogi klasycznej wg. Patanjalego. Początkowe podejście do asan oznaczało stabilną i wygodną pozycję w praktyce medytacji.  

Jednak współczesne podejście zostało zmodyfikowane głównie przez Krischnamachryę, który jest nazywany ojcem współczesnej jogi. Obecnie asana traktuje szerzej o pozycjach ciała, które mają na celu utrzymanie zdrowia fizycznego. 

We współczesnej jodze, to asana jest najczęściej punktem wyjścia do reintegracji osobistej, czyli przywracania równowagi ciała, umysłu i emocji. W pewien sposób, naturalnym jest w pierwszej kolejności wzmocnienie ciała, przed przystąpieniem do praktyki pranajamy
i medytacji, a te z kolei naturalnie prowadzą nas ku świadomemu stosowania w życiu jamy i nijamy. 

W Jogasutrach Patanjali definiuje asanę, jako sthirasukham asanam. Sthira oznacza: mocny, pewny, stabilny i w asanach odnosi się do siły, natomiast sukha oznacza: przyjemny, komfortowy i odnosi się do elastyczności. Przymiotniki te opisują stan w trakcie wykonywania asany i efekt, jaki przynoszą ciału i umysłowi.  

Praktyce asan towarzyszy koncentracja, a środkiem do uzyskania stanu równowagi sthiry i sukhy jest oddech i współdziałanie umysłu. Świadomość ciała, uważność na jego odpowiedzi w praktyce asan i w ogóle w praktyce jogi, pozwalają na lepsze poznanie samego siebie, co w efekcie przekłada się na zmianę podejścia do przeróżnych sytuacji,
z którymi stykamy i mierzymy się w codziennym życiu. 

Prawidłowe podejście do asan charakteryzuje się: 

  1. Właściwym doborem ćwiczeń do stanu, możliwości i stylu życia adepta. 
  1. Synchronizacją ruchu i oddechu, tak aby oddech był lekki i płynny przez cały czas wykonywania asany. 
  1. Wejściem do asany, uzyskaniem w niej komfortu i wyjściem z pozycji w bezpieczny sposób. 
  1. Respektowaniem możliwości ciała tzn. wykonywaniem ich w stopniu, na jaki ono pozwala (stosowanie modyfikacji i pomocy), ale również bez zbytniego pobłażania sobie. 

Podczas wykonywania asan i przechodzenia pomiędzy jedną i drugą (Vinyasa krama), jest zaangażowany cały układ mięśniowo-szkieletowy, system powięzi i nerwowy. Pracują mięśnie głębokie, masując narządy wewnętrzne, co stymuluje układ krwionośny, limfatyczny i hormonalny. Równoważymy centra energetyczne zwane czakrami, przez które swobodnie płynie energia życiowa, przywracając nas do stanu homeostazy. 

Keep up spirit Kriya – zestaw dla początkujących

Kundalini Joga opiera się na ok. 30 podstawowych asanach klasycznej Hatha Jogi i ich prawidłowe opanowanie na pewno bardzo ułatwia praktykę kriji, ale nie jest warunkiem koniecznym. Ja sama uczyłam się wykonywać asany jogi klasycznej w trakcie kursu nauczycielskiego i później na lekcjach u innych nauczycieli, warsztatach, z książek i filmów na youtube. Joga jest dziedziną, w której zawsze jest przestrzeń na rozwój i naukę.  

Krije są skonstruowane na zasadzie vinyasy tzn. jesteśmy w ruchu właściwie cały czas,
a wzbogacenie niektórych ćwiczeń czantowaniem mantr, utrzymywaniem określonych mudr, stosowaniem różnych rodzajów oddechu, urozmaica praktykę i czyni ją jeszcze bardziej ciekawą.  

Na zajęciach Kundalini Jogi w Piasecznie relaksowi zazwyczaj towarzyszą misy tybetańskie lub gong. Ćwiczymy i medytujemy z muzyką, która uprzyjemnia zajęcia. Zdarza się, że trafiają do Pracowni Mistrza uczestniczki, które przychodzą po prostu poćwiczyć asany, ale po przejściu elementu zaskoczenia, jakim są zajęcia Kundalini Jogi, dołączają do naszej społeczności. 

Jak zaczęłam uczyć jogi w Piasecznie – cz. 2 – Ania

Utthita Trikonasana

Moja droga do nauczania jogi była nieoczywista. Nigdy nie przyjaźniłam się ze sportem, z żadnym sportem.
Oczywiście lubiłam pływać, jeździć na rowerze czy na wrotkach za dzieciaka, ale orłem z Wuefu nigdy nie byłam. Na zajęcia jogi poszłam zachęcona przez przyjaciół, którzy sami stawiali pierwsze kroki w jednej z warszawskich szkół.
Pomyślałam, że spróbuję i ja. Za sukcesem, a sukcesem dla mnie było przedłużenie karnetu, stały dwie rzeczy. Jako świeżo upieczony magister filozofii nie miałam funduszy (to ta pierwsza rzecz) ani na superwypasione ubranie, ani na sprzęty, a okazało się, że jogę mogę ćwiczyć w jakiś starych dresach, t-shircie, za to butów, w ogóle nie potrzebuję.

Zainwestowałam jedynie w matę (niewiele) i w karnet (to był poważny wydatek, wtedy).
Druga rzecz, niezależna od niczego, to była moja elastyczność.
I tak się zaczęła moja przygoda z jogą.
Do pójścia na studia na AWF pchnęła mnie ciekawość. Po kilku latach na macie u różnych nauczycieli z Warszawy i z Piaseczna, chciałam czegoś więcej. Czegoś, na co nie było czasu podczas dziewięćdziesięcio-minutowych sesji. W tym czasie na jodze spędzałam około 6 godzin tygodniowo.

Studia podyplomowe na początku mnie rozczarowały, ale szybko się to zmieniło, kiedy dostałam pierwszą możliwość poprowadzenia zajęć i zastosowanie wiedzy w praktyce.
O zastępstwo poprosiła mnie moja wieloletnia nauczycielka Jola.
Strasznie panikowałam wiedząc jak wysoko jest postawiona poprzeczka. Otuchy dodawały mi znajome i życzliwe twarze, które świetnie znałam z zajęć jogi w Piasecznie, na które sama tak chętnie przychodziłam. Po pierwszych zajęciach, które poprowadziłam samodzielnie odsypiałam stres przez 8 godzin, mimo, że odbyły się rano. Byłam podekscytowana, wyczerpana i wiedziałam już wtedy, że chcę to robić.

Od tego momentu studia zaczęły wspierać mnie jako przyszłego nauczyciela, a zajęcia, które prowadziłam w zastępstwie, wspierały moje studiowanie. Aż pewnego dnia, zaczęłam prowadzić swoje zajęcia jogi w Strefie Kultury Piasecznie. Moje podopieczne zaczynały swoja przygodę z jogą, a ja mogłam zacząć swoja przygodę z nauczaniem Hatha Jogi.

Ania Błażejewska Chandra Namaskar (Powitanie Księżyca)

Oczywiście bez przychylności Wszechświata, wsparcia moich nauczycieli z Piaseczna, przyjaciół i znajomych, którzy od początku mnie dopingowali i pomagali jak mogli, nie dałabym rady ruszyć z kopyta i spełniać swoich marzeń. Wszystko potoczyło się dosyć szybko. I tak stałam się nauczycielką jogi.

Wtedy i w zasadzie nigdy nie zadawałam sobie pytań ile trzeba ćwiczyć by być joginką, albo nauczycielką. Ile godzin na macie tygodniowo wystarczy, ile jest za mało. Moja determinacja by joga stała się częścią mojego życia, wynikała z zupełnie innych źródeł. Nie miałam kasy, mieszkałam daleko od szkoły, nie miałam superekstraubrań, cierpiałam na totalny i beznadziejny brak wiary, miałam nadwagę konkretną, ale kierowała mną determinacja, która mnie doprowadziła do dziś. 10 czy 12 lat temu nikt by na mnie nie postawił złamanego grosza, że wytrwam w jodze, ba sama bym nie postawiła na siebie.
Z perspektywy jogi nie  ma wystarczająco często, wystarczająco długo, te pytania umierają w niebycie. Za chwilę po nich wkracza porównywanie się do innych, rywalizacja, niespokojne EGO. W jodze nie ma zazdrości, podziwiać można determinację, wytrwałość nawet przy niewielkim nakładzie czasu czy „słabych” postępach. Wtedy jest joga, tu i teraz w sile naszych słabości i podejmowanych działaniach dnia codziennego by zmienić JĄ -SŁABOŚĆ w naszą SIŁĘ.

Jak zaczęłam uczyć jogi w Piasecznie – cz. 1 – Ewa

Ewa pierwsze zajęcia Kundalini Jogi w Piasecznie

Jednym z warunków uzyskania certyfikatu instruktora jogi na kursie nauczycielskim, który ukończyłam (edycja 2013/2014 w Bajkowej Zagrodzie), było uczestnictwo w 20 lekcjach Kundalini Jogi u innych nauczycieli.

Mieszkam w Piasecznie, pracowałam wówczas w Piasecznie i realizacja tego zadania wymagała pewnego wysiłku, związanego z dojazdem do szkoły jogi w Warszawie i powrotem do domu. Najczęściej chodziłam na Żurawią do Agnieszki Hari Kartar na godz. 18:50. Ze studia wychodziłam o 21:30, więc w domu byłam ok. 23:00. Właśnie wtedy pomyślałam o tym, że chcę uczyć w Piasecznie, żeby osoby chcące uprawiać Kundalini Jogę miały blisko na zajęcia.

Dojazdy do studia na Żurawiej zaowocowały tym, że przez jakiś czas byłam etatową zastępczynią Agnieszki. To też jest ciekawa historia:-) Tuż przed zakończeniem kursu nauczycielskiego, gdy byłam po egzaminie praktycznym, w długi weekend majowy, wybrałam się na jogę wraz z moją córką. Po przybyciu do sali, kilka minut czekaliśmy na pojawienie się prowadzącej w zastępstwie Agnieszki, Grażynki. Recepcjonistka ze studia poinformowała, że niestety nauczycielka nie może dojechać i zajęcia nie odbędą się, no chyba, że ktoś czuje się na siłach, żeby je poprowadzić i w tym momencie moja córcia podniosła rękę i wykrzyknęła: „moja mama jest na kursie nauczycielskim!”. Przybyli jogini zgodzili się, abym poprowadziła sesję i to było moje pierwsze publiczne uczenie Kundalini jogi. Umiałam wtedy uczyć jednej kriji (tej z egzaminu praktycznego – dla intuicji i kilku medytacji, które były przedmiotem mojej praktyki i treningu nauczycielskiego).

Pierwsze zajęcia Kundalini Jogi w Piasecznie miały miejsce 16 września 2014. Wynajmowałam wtedy salę, w której odbywały się treningi king-boxingu. Na początku uczestniczkami były znajome, moja bratowa i kilka osób, które znalazły mój funpage na Facebooku m.in. Hania – właścicielka Przedszkola Koala, która zaproponowała wtedy, żebym korzystała z jej przedszkola po godzinach pracy i tam prowadziła jogę. Tak też się stało. Kilka lat spotykaliśmy się w Przedszkolu Koala.

Na zajęcia przychodziło kilka osób, grupa się zmieniała, aż pod koniec 2019 roku znacznie się powiększyła i w przedszkolu zrobiło się trochę za ciasno.

W wyniku poszukiwań natrafiłam w internecie na informację o Pracowni Mistrza i od lutego 2020 roku, Pracownia Mistrza jest stałym miejscem naszych spotkań. Sala mieści się tuż przy piaseczyńskim parku, w samym centrum Piaseczna, więc teraz mieszkańcy miasta i okolic mają blisko lub mogą wygodnie dojechać.