Relaksacja dla zapracowanych

relaksacja Być w harmonii

Niektóre osoby przychodzą na zajęcia jogi tylko dla relaksacji:-) Niektórzy jej najbardziej nie lubią lub nie dają sobie prawa do tego, żeby po prostu poleżeć i nic w tym czasie nie robić.

A ja? Kocham się relaksować:-) Czasem po trudnym dniu, to jedyna forma jogi, na którą mam ochotę. Jednak ćwiczenia są mi po prostu niezbędne do tego, żeby dobrze funkcjonować i dlatego objawieniem jakiś czas temu była dla mnie Metoda Feldenkraisa, która łączy relaks z delikatnym rozciąganiem. I nawet, jeśli ciało nie pozwala mi na większy wysiłek lub nawet lekką praktykę jogi, to ćwiczenia Feldenkraisa można robić zawsze.

O wpływie stresu na ciało i psychikę, działaniu współczulnego i przywspółczulnego systemu nerwowego napisano już tak wiele, że nie będę się mądrzyć. Każdy z nas od czasu do czasu doświadcza skutków stresu na sobie. Ważne, żeby w porę zauważyć, że potrzebujemy odpoczynku i dać go sobie chociażby klika minut.

Umiarkowane pobudzenie, czyli włączenie układu współczulnego, jest niezbędne do działania. Wywołuje je również pozycja ciała, dlatego do pełnego relaksu potrzebne jest położenie się, bo pozycja siedząca, poprzez nacisk na różne gruczoły wydzielania wewnętrznego, stymuluje nasz układ hormonalny do trybu aktywności. Dlatego nie sprawdza się np. próba pracy na leżąco;-) Organizm wtedy głupieje i nie wie, czy ma się mobilizować, czy relaksować.

Jeśli nie dajemy sobie prawa, do chociaż kilku minut, odprężenia w ciągu dnia, to w sytuacjach, gdy dłużej jesteśmy zestresowani, ciało jest tak napięte, że mięśnie, powięzi, nerwy, stawy przypominają zbroję. W takiej sytuacji łatwo o fizyczny uraz, nawet podczas praktyki jogi (co przetestowałam ostatnio na sobie).
W mijającym tygodniu, z tego powodu musiałam odpuścić sobie prowadzenie zajęć w Pracowni Mistrza. Wtorkowe poprowadziła za mnie Ania Błażejewska, czwartkowe odwołałam. W każdym razie podczas, gdy Ania mnie zastępowała, przeglądałam swoje filmy i zdjęcia z wakacji, bo jest to jeden z moich sposobów na to, żeby odwrócić uwagę, od problemów. Podczas ich oglądania wpadłam na pomysł zrobienia filmu z krótką relaksacją dla zapracowanych. Po raz kolejny stwierdziłam, że tylko w stanie odprężenia mogę być twórcza:-)
Poniżej film, w którym wykorzystałam utwór Bachan Kaur „Guru Ram Das lulleby” oraz tłumaczenie poematu Japji (27 pouri, czyli 27-mą część).

Amrit Vela – czas ambrozji

Amrit Vela - czas ambrozji

Wiele jogicznych przekazów mówi o najlepszym czasie na medytację. Są to godziny pomiędzy 3:00 nad ranem a 6:00. Osoby zajmujące się fotografią zauważyły, że wczesnym rankiem jest wspaniałe światło, spowodowane kątem padania promieni słonecznych o tej porze. Przyroda dopiero budzi się. Umysł człowieka jest jeszcze uśpiony i swoją aktywnością nie zagłusza tego, co stanowi esencję nas samych.

Podświadomość otwiera swoje podwoje, dlatego medytowanie ma ogromną, transformującą moc. Amrit Vela, to najlepszy czas na duchową praktykę – sadhanę.

Adeptom Kundalini Jogi, Yogi Bhajan zalecał grupową sadhanę, a praktyka obejmowała czytanie Japji Sahib świętego poematu, będącego zapisem wglądów siedmiu z dziesięciu Guru Sikhów. Jest to tekst służący przemianie, dzięki wibrowaniu w wyższych stanach świadomości.
Kolejnymi elementami porannej sadhany jest praktyka kriji, a następnie powtarzanie siedmiu mantr:
Ek Ong Kaar (poranne zawołanie) – „Jedna energia stwarza świat. Prawda jest jej imieniem”,
Wah Yantee – mantra wzmacniająca kreatywość,
Mul Mantra – mantra składająca się w oryginalnym tekście ze 108 liter, co wiąże się ze 108 elementami kosmosu. Ta mantra jest tematem na oddzielny post.
Sat Siri, Siri Akal – mantra o istnieniu poza czasem i przestrzenią,
Rakhe Rakhenahar – mantra dodająca otuchy,
Wahe guru, Wahe Jio – hymn radości,
Guru Ram Das – mantra na cześć czwartego guru Sikhów – opiekuna Ery Wodnika.

Taka poranna praktyka zwykle ma miejsce podczas warsztatów i festiwali, podkreślając wyjątkowość wydarzenia.

Na samym początku mojego bycia nauczycielką Kundalini jogi, gdy tworzyłam swoją pierwszą stronę, zastanawiałam się, jak nazwać swoją potencjalną szkołę jogi i mój wybór padł wówczas na Amrit Vela. Podoba mi się brzmienie i znaczenie tego określenia, ale przede wszystkim kojarzy mi się ze stanem w trakcie i po praktyce jogi. Amrit Vela – czas ambrozji. Nawet jeśli zajęcia odbywają się wieczorem, to sadhana – praktyka adepta jogi daje nam przestrzeń dla siebie samego, czas na bycie tu i teraz.

Tu możesz zajrzeć na pierwszą stronę mojego autorstwa o Kundalini jodze, sporo tu takich podstawowych informacji o elementach i strukturze zajęć, energii kundalini, o czakrach, niektórych krijach, erze wodnika itp.